"Tu byłem. Sławomir (Slawiks)" - głosi napis na głazie na Rysach. Obok niego codziennie przechodzą tysiące osób. Wśród nich znajdują się co wybitniejsze jednostki, widzące niewiele poza czubkiem własnego nosa. Inaczej nie da się nazwać wandalizmu, jakiego dopuszczają się w górach. Za coś takiego grożą pokaźne finansowe kary - od 50 do 500 zł. Wyraźnie jednak górskim "artystom" zupełnie to nie przeszkadza. Grunt, zostawić po sobie ślad.
Tatrzański Park Narodowy właściwie walczy z wiatrakami. Złapać za rękę wykonawcę napisu czy rysunku to nie lada wyczyn. Na kilkuset turystów przypada o wiele mniej strażników. Łamanie prawa nigdy nie było łatwiejsze. Do tego dochodzą bezmyślność w postaci obuwia, delikatnie mówiąc, mało odpowiedniego na górskie wycieczki i dreptanie po krokusach. Każdy, kto wędruje po Tatrach na pewno spotkał się również z pozostawionymi na terenie TPN śmieciami, kąpiele w tatrzańskich stawach czy palenie papierosów (także stojąc obok znaku z zakazem).
Niestety w różnych rejonach Tatr od lat można natrafić na akty wandalizmu – wszelkiego rodzaju bazgroły wyryte, namalowane lub narysowane na skałach czy drzewach. W sezonie pojawiają się znacznie częściej. Dla niektórych takie wybryki to dowcip, dla innych pamiątka. Tymczasem to po prostu złamanie przepisów TPN, za które, w przypadku ustalenia sprawcy, grozi kara pieniężna. Dlatego warto reagować, jeśli jesteśmy świadkami takich występków.
Internauci dzielą się zdjęciami "malunków", wołając o pomstę do nieba komentarzami takimi jak ten: "Jakbym takiego zobaczył, to nogi z tyłka bym powyrywał. Niech sobie piszą po własnych ścianach w mieszkaniu". Czy podobne apele przyniosą kiedyś efekty?
Przed wycieczką w Tatry warto zapoznać się z obowiązującymi przepisami. Należy wiedzieć, że na terenie TPN nie wolno m.in.: zrywać i niszczyć ani wykopywać żadnych roślin, łamać gałęzi, płoszyć czy gonić jakichkolwiek zwierząt, palić ognisk, a nawet krzyczeć.