Na siedzeniu kierowcy tesli siedział 2-letni syn kobiety. Mallory Harcourt kupiła auto trzy dni wcześniej. Feralnego dnia w grudniu 2018 roku 31-latka wypakowywała zakupy z samochodu, z którego zabrała też syna. Drzwi do auta zostawiła otwarte, ponieważ nie zdołała wziąć wszystkiego, i ruszyła po schodach do domu.
Wtedy syn się odwrócił i wskoczył za kierownicę tesli. Matka ruszyła za nim, a kiedy zbliżała się do pojazdu, ten przyspieszył i przygniótł ją do ściany. Harcourt stwierdziła, że była uwięziona i krzyczała przez kilka minut, zanim nadeszła pomoc. Syn zaczął w tym czasie płakać. Dziecko doznało ponoć traumy i potrzebowało terapii.
Kobieta była w ósmym miesiącu ciąży. Po tym, jak sąsiedzi pomogli jej się uwolnić, przetransportowana została do szpitala. Lekarze stwierdzili u niej złamanie nogi i pęknięcie miednicy, pomimo którego musiała rodzić.
Zobacz też: Samochód nowej generacji czy gadżet? Tesla Model X na polskich drogach
Harcourt zarzuca Tesli, że jej samochody nie są bezpieczne. Uważa, że małemu dziecku zbyt łatwo jest ruszyć pojazdem tej firmy. Tesla nie czuje się winna. Podkreśla, że samochód nie przyspieszył sam, tylko zareagował na to, co zrobiło "niepilnowane dziecko".
Odpowiedź Tesli jest oburzająca. Zginąć mogli tutaj matka, syn i nienarodzone dziecko. Moi klienci są przerażeni tym, że coś takiego mogłoby spotkać również inną rodzinę. Chcą, żeby Tesla zapobiegła powtórce – stwierdziła Alison Gokal, adwokat rodziny, którą cytuje "Daily Mail".
31-latka żałuje, że kupiła teslę. Wyjaśnia, że kiedy wybierała samochód, szczególnie zależało jej na bezpieczeństwie. Wierzyła, że tesla model X je zapewni, ale dziś mówi, że bardzo się pomyliła.
Zrobiliśmy rozeznanie, byliśmy podekscytowani tym, że znaleźliśmy najbezpieczniejszy samochód dla naszej powiększającej się rodziny. Teraz już wiemy, że to koszmar – stwierdziła Harcourt.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.