*Mityczna strefa erogenna nie ma żadnych podstaw naukowych. *Według najnowszych badań, nie istnieje żadna część w ciele kobiety, która określana jest jako punkt G. Mężczyźni na całym świecie mogą więc odetchnąć z ulgą.
Naukowcy z Australii szukali punktu G przez kilka lat. Zbadali w tym celu kobiety między 32 a 97 rokiem życia – informuje The Sun. Wnioski były zabójcze dla słynnej strefy erogennej. Wszystkie przyjemne doznania u kobiet były spowodowane jedynie bliskością łechtaczki.
Punkt G, pierwotnie zaobserwowany przez Gräfenberga, a następnie spopularyzowany, nie istnieje jako obiekt anatomiczny – powiedział Dr Nathan Hoag, który prowadził badania w szpitalu w Melbourne.
Nie wszyscy są zadowoleni z wyników badań. Rebecca Dakin, brytyjska ekspertka od zachowań seksualnych, stwierdziła, że badania mogą być usprawiedliwieniem dla nieporadnych mężczyzn. Kobieta nie ma wątpliwości, że punkt G istnieje.
Zapytajcie jakąkolwiek kobietę, a powie, że naukowcy się mylą – stwierdziła Dakin.
*Punkt G wziął swoją nazwę na cześć niemieckiego lekarza Ernsta Gräfenberga. *Medyk w 1957 roku stwierdził, że jedna z najbardziej wrażliwych stref erogennych kobiety znajduje się około 5 cm od wejścia do pochwy. Jego zdaniem punkt miał wielkość 1,5 na 2 cm. Jego stymulacja miała prowadzić do orgazmu. Wysnuł on swoje wnioski na podstawie badań nad niewielką liczbą pacjentek.
Widziałeś lub słyszałeś coś ciekawego? Poinformuj nas, nakręć film, zrób zdjęcie i wyślij na redakcjao2@grupawp.pl.