Podwyższenie poziomu wód, powodzie i susze – te zagrożenia niesie za sobą globalne ocieplenie. Okazuje się jednak, że nie tylko. Według najnowszego raportu amerykańskiego Biura Badań Ekonomicznych może być ono także odpowiedzialne za malejącą liczbę urodzeń - informuje "The Independent".
Naukowcy sugerują, że wzrost temperatury jest wprost proporcjonalny do chęci do współżycia. 9 miesięcy po szczególnie upalnych dniach wskaźnik urodzeń znacząco spada – jest o 0,7 procenta niższy niż gdyby poczęcie nastąpiło w chłodniejszy dzień. Wynika z tego, że wzrost temperatur może zmniejszać płodność albo obniżać chęć do współżycia. Może też, co jest bardzo prawdopodobne, wpływać na obie te rzeczy.
Ekstremalne upały mogą wpływać na częstość współżycia, oddziałując na poziom hormonów i pociąg seksualny. Możliwe też, że wysokie temperatury mogą negatywnie wpłynąć na zdolności reprodukcyjne lub jakość nasienia po stronie mężczyzny, lub owulację po stronie kobiety – twierdzi autor raportu, Alan Barreca.
W krajach rozwijających się problem może być jeszcze większy. Według badacza z Uniwersytetu Tulane w Nowym Orleanie obniżenie wskaźnika urodzin może w tych państwach przeciążyć system ubezpieczeń społecznych, zaburzając równowagę w strukturze populacji.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.