Raport miał ujrzeć światło dzienne 21 grudnia 2019 roku. Jednak redaktorzy francuskiego dziennika "Le Figaro" dotarli do niego wcześniej i ujawnili czytelnikom treść.
Okazało się, że w ciągu ostatnich siedmiu lat aż trzydziestu żołnierzy opuściło armię. Nie chodziło jednak o dezercję – zdecydowali się oni przyłączyć do organizacji dżihadystycznych w Syrii i Iraku. Pochodzili oni z 23 jednostek francuskiej armii.
Jak twierdzą autorzy raportu, większość żołnierzy nie była wcześniej muzułmanami. Część z uciekinierów przejawiała zainteresowanie organizacjami terrorystycznymi jeszcze przed rozpoczęciem służby wojskowej. Niektórzy podjęli taką decyzję już po jej zakończeniu lub nawrócili się w trakcie działań militarnych.
Zobacz też: Nie żyje szef ISIS. "To większy sukces niż zabicie bin Ladena"
Zdarzały się przypadki, kiedy francuscy żołnierze odmawiali walki przeciwko dżihadystom. Co najbardziej niepokojące, zostali oni przyjęci przez terrorystów z otwartymi ramionami. Dzięki swoim umiejętnościom i wiedzy stanowili cenny nabytek i szybko awansowali w strukturach grup.
Autorzy raportu uważają, że uciekinierzy brali udział w planowaniu zamachów we Francji. Jak argumentują, ataki terrorystów nie byłyby możliwe, gdyby nie dysponowali pomocą osób z doświadczeniem w terenie i znajomością lokalizacji.
Przez ostatnie lata Francuzi starali się zapobiec podobnym wypadkom. Władze starają się ściśle kontrolować jednostki, w których panuje podejrzenie lub zagrożenie radykalizacji. Niejednokrotnie dochodziło także do śledztw administracyjnych, dotyczących nawet zaufanych wojskowych.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.