Żołnierze i wozy bojowe Turcji przeniosły się już na front. Nie wiadomo, kiedy dokładnie nastąpi atak. Wszystko wskazuje jednak na to, że jest to już tylko kwestia czasuczasu.
Napięcie jest ogromne. Istnieją olbrzymie obawy co do konsekwencji dla bezpieczeństwa, jakie może przynieść ta operacja. Trudno przewidzieć, kiedy działania militarne się rozpoczną – relacjonuje z Akcakale, tureckiego miasta w pobliżu granicy z Syrią, Charles Stratford, dziennikarz Al Jazeery.
Planowany atak potwierdził Biały Dom. Amerykanie postanowili wycofać 50 żołnierzy z tego regionu, robiąc miejsce dla Turków. Turcja zamierza uderzyć w Syryjskie Siły Demokratyczne (SDF) – partnerów USA, którzy jednak według Turcji są "terrorystami". Na czele SDF stoją Kurdowie, których Turcja oskarża o rebelię w swoim kraju.
Zero tolerancji. Ministerstwo obrony Turcji stwierdziło we wtorek, że tureckie wojsko "nigdy nie będzie tolerować tworzenia korytarza terrorystycznego przy naszej granicy". Dodało, że "wszystkie przygotowania do operacji zostały zakończone".
Kluczowe jest utworzenie strefy bezpieczeństwa i korytarza pokoju, które przyczynią się do pokoju i stabilizacji w naszym regionie, jak i kluczowe jest, by Syryjczycy mogli bezpiecznie żyć – oświadczyło ministerstwo obrony Turcji.
Groźby Donalda Trumpa. Prezydent USA zgodził się wprawdzie zejść Turcji z drogi, ale też ostrzegł ten kraj, że spotkają go poważne konsekwencje, jeśli działania wojenne wymierzone w Kurdów przekroczą granice.
Jak już wcześniej wyraźnie mówiłem i teraz tylko przypominam, jeśli Turcja zrobi coś, co ja, w mojej wielkiej i niezrównanej mądrości, uważam za przekraczające granice, całkowicie zniszczę i unicestwię gospodarkę Turcji (jak już to zrobiłem!) – stwierdził Donald Trump.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.