Zdaniem ekspertów aplikacja Ubera miała bardzo rozległe uprawnienia w iPhone'ach. Dzięki temu firma miała dostęp do wielu informacji o użytkowniku i to nawet bez jego wiedzy – podaje businessinsider.com powołując się na doniesienia Willa Strafacha, eksperta od zabezpieczeń.
Apple wiedziało o bardzo szerokich uprawnieniach aplikacji Ubera. Gigant z Cupertino pozwolił na to dopuszczając ją w takiej formie do App Store. Możliwość dostępu do tak szerokiego wachlarza informacji jest przez Apple bardzo pilnowana. Z 200 najczęściej pobieranych darmowych aplikacji ma ją tylko Uber. Jeśli jakaś firma chce z nich skorzystać, musi najpierw otrzymać oficjalną zgodę od Apple. W przeciwnym razie aplikacja nie będzie dopuszczona do sklepu.
Uber już odpowiedział na te rewelacje. Zdaniem jego przedstawicieli ta funkcja była niezbędna do współpracy aplikacji i wyświetlania map na pierwszych wersjach Apple Watch. Teraz już podobno nie jest w żaden sposób wykorzystywana, a kolejne wersje aplikacji mają być pozbawione tej funkcji. Apple póki co nie skomentowało tych doniesień.
To już nie pierwszy raz, kiedy aplikacja Ubera budzi kontrowersje. Jakiś czas temu firmę oskarżono o to, że była w stanie nadal śledzić iPhone'y po tym, jak kompletnie wymazano z nich dane. Do tego nowa wersja iOS odebrała Uberowi możliwość lokalizowania urządzenia w przypadku, kiedy użytkownik nie korzysta z aplikacji.
Widziałeś lub słyszałeś coś ciekawego? Poinformuj nas, nakręć film, zrób zdjęcie i wyślij na redakcjao2@grupawp.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.