Ujawniono informacje na temat incydentu z kwietnia 2017 roku. Początkowo amerykańscy urzędnicy twierdzili, że pocisk Hwasong-12 uległ samozniszczeniu w połowie lotu. Według nowych informacji, potwierdzonych m.in. zdjęciami satelitarnymi, spadł i eksplodował mieście Tokchon. W położonym ok. 150 km na północ od stolicy kraju żyje 200 tys. Koreańczyków.
Rakieta zniszczyła kompleks przemysłowych lub rolniczych budynków znajdujących się w mieście – podaje magazyn "The Diplomat”, który powołuje się na źródła w wywiadzie amerykańskim i na dowód pokazuje również zdjęcia satelitarne z komercyjnych źródeł.
Nie wiadomo, czy w wyniku eksplozji ktoś zginął. Koreański reżim nigdy nie mówi głośno o tego typu wypadkach, a amerykański magazyn nie dotarł do informacji na ten temat. Rakietę wystrzelono w kwietniu ubiegłego roku z bazy w Pukchang. Silniki miały przestać działać już po minucie od ich uruchomienia. Zanim się rozbił, pocisk przeleciał 39 kilometrów.
Tego typu pomyłki mogą być fatalne w skutkach dla reszty świata. Nawet jeśli pociski nie będą przelatywały nad obszarem zamieszkałym, to trajektoria spadającej rakiety może zostać odczytana jako atak. Koreańskie pociski latają od sierpnia nad Japonią. Wojskowi nie wydają ostrzeżeń przed testami. Tym bardziej trudno ustalić, czy rakieta jest jedynie próbą, czy atakiem.
Widziałeś lub słyszałeś coś ciekawego? Poinformuj nas, nakręć film, zrób zdjęcie i wyślij na redakcjao2@grupawp.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.