Złodzieje musieli być niezwykle sprytni. Na wystawie znajdowali się bowiem ochroniarze, którzy pilnują jej 24 godziny na dobę. Monitoring był sprawny. Do tej pory ustalono tylko, że kradzieży dokonano między godziną 5 po południu, a 9:30 rano. Reszta to już domysły. Bardzo prawdopodobne, że złodzieje w jakiś stosunkowo mało widoczny sposób odwrócili uwagę ochrony i w tym czasie ukradli kosztowności. Nie podano jednak, co konkretnie padło łupem rabusiów.
Ochroniarze byli wszędzie. To nie byli zwykli pracownicy pilnujący szpitala. Byli elegancko ubrani i wykwalifikowani. Jestem zaskoczony, że coś takiego miało miejsce. To jak filmy z Różową Panterą – powiedział w rozmowie z Evening Standard jeden z pracowników szpitala, gdzie odbyła się wystawa
Nad sprawą pracują teraz policyjni detektywi. Szwajcarski wystawca póki co nie skomentował całej sprawy. Winnych będzie bardzo trudno znaleźć, bo nie ma świadków kradzieży, a przez wystawę przewinęły się w tym roku już 44 tys. oglądających.
*Co ciekawe, to już nie pierwsza taka kradzież w tym miejscu. *Dwa lata temu na takiej samej wystawie zniknęły kosztowności brytyjskiego jubilera – opowiedział o tym pracownik firmy. Nie zdradził jednak, czy udało się odzyskać skradzione przedmioty.
Zobacz też: Pomysł na biznes: biżuteria ręcznie robiona
Widziałeś lub słyszałeś coś ciekawego? Poinformuj nas, nakręć film, zrób zdjęcie i wyślij na redakcjao2@grupawp.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.