Mężczyzna powiedział policji, że jego żona popełniła samobójstwo. Jej śmierć miała nastąpić przez powieszenie. Funkcjonariusze bez zastrzeżeń uwierzyli w tę wersję zdarzeń - podaje Metro.
Tydzień przed kremacją mąż zmarłej spędzał wieczór w pubie. Walijczyk spotkał się tam z inną kobietą, której niedługo później zaproponował, by z nim zamieszkała. "Muszę ci coś powiedzieć. Bardzo kochałem żonę, ale nie mogłem z nią wytrzymać i w końcu ją udusiłem" - powiedział w pewnej chwili mężczyzna. Jego nowa partnerka na początku była przekonana, że to żart.
Kiedy to mówił, na jego twarzy nie było żadnego wyrazu. Nie miał łez w oczach, nie śmiał się. Pomyślałam: "Boże, on to zrobił" - opowiadała.
W końcu kobieta zawiadomiła policję. Wszczęto śledztwo i zlecono sekcję zwłok, która wykazała, że Derek P. zamordował żonę, dusząc ją gołymi rękami. Na ciele zmarłej znaleziono też wiele innych obrażeń.
W sądzie mężczyzna nie przyznał się do winy. Utrzymywał, że został źle zrozumiany i że w pubie opowiadał o sytuacji sprzed 6 lat, kiedy "mało nie zabił żony, podduszając ją podczas seksu". Oskarżonemu grozi kara dożywotniego więzienia.
_Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.