Kilka osób weszło do opuszczonego domu. Miały nadzieję, że w ustronnym miejscu będą mogły zapalić "trawkę" - podaje "The Independent". Jednak nie było im to dane. Wkróce po wejściu do budynku wykręcili numer alarmowy policji.
Funkcjonariusze nie chcieli uwierzyć, że ludzie znaleźli tygrysa. Myśleli, że mają halucynacje po marihuanie. W końcu jednak ktoś postanowił sprawdzić sygnał i pojechał do wskazanego domu.
Zobaczyliśmy tygrysa w małej klatce - powiedział sierżant Jason Alderete.
Samica ważyła 160 kilogramów. Była umieszczona w klatce zbyt małej dla zwierzęcia takich rozmiarów. Nie wiadomo, do kogo należy tygrys, jednak wokół klatki leżały paczki z mięsem, co wskazywało, iż samica nie została porzucona.
Zwierzę trafiło do miejskiego schroniska. Przed transportem tygrys został farmakologicznie uspokojony. Teraz funkcjonariusze ustalają właściciela drapieżnika. W Stanach Zjednoczonych żyje w niewoli około 7 tysięcy tygrysów.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.