28-latka przyjechała do szpitala z martwą córką na siedzeniu pasażera. 11-letnia Aleyda Rivera miała w sumie 15 ran kłutych.
Dziewczynka miała "utrzymywać relację seksualną" z partnerem 28-latki. Tak twierdziła Rosa Alcides Rivera, matka dziecka. 11-latka wszystkiemu zaprzeczała.
Rivera powiedziała, że wierzyła, iż córka uprawiała seks z mężczyzną, bo "zaczął się on inaczej uśmiechać" - stwierdzono w policyjnym raporcie.
Kobieta zabiła córkę fioletowym scyzorykiem w samochodzie. Stwierdziła, że gdy ją dźgała, chciała, żeby 11-latka czuła się "komfortowo".
Rivera wierzyła, że dzięki jej działaniom córka pójdzie do nieba - czytamy w raporcie.
Po ugodzeniu córki Rivera jeździła z nią jeszcze przez jakiś czas samochodem. Kiedy w końcu zawiozła ją do szpitala, Aleyda już nie żyła. Według policji nic nie wskazuje na to, by dziewczynka uprawiała z kimś seks lub była ofiarą wykorzystywania seksualnego.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.
Zobacz też: Sąsiedzi: szok, dzieci trzeba pilnować. Nie żyje 3-latek ze Słupska - zamknął się w pralce
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.