W historii polowań w Szwecji to rekord. Zwierzę o wadze 45 kg zastrzelono podczas wyprawy do Tierp, we wschodnim regionie Uppland. Poziom napromieniowania wyniósł 39706 bekereli na kilogram. Szwedzkie normy zdrowotne dopuszczają 1500 bq/kg.
Myślałem, że zaraz umrę. On mógłby świecić w ciemnościach - myśliwy Roland Palm opowiedział magazynowi "Jaktrournalen", że pierwszy pomiar uznał za pomyłkę.
Promieniowanie odkrywane w mięsie dzikich zwierząt w Szwecji pochodzi to skutek Czarnobyla. Opad radioaktywny po katastrofie z 1986 roku skaził olbrzymie obszary Europy. Skandynawia była szczególnie dotknięta. Do dziś można w glebie znaleźć groźne ślady tamtej tragedii.
Paradoksalnie, napromieniowanych zwierząt przybywa. To skutek migracji stad na skażone tereny dotąd pilnowane. Dziki ryją w ziemi za jedzeniem i są przez to szczególnie podatne na przyswojenie radioaktywnych cząstek. Największym ich nośnikiem jest przysmak dzików, czyli trufle - zauważa pismo.
Szwecja udostępnia myśliwym darmowe testery promieniowania. Urzędnicy liczą, że w ten sposób będą w stanie monitorować ruch zatrutych zwierząt. Roland Palm i koledzy zabili w tym samym czasie dwa inne zwierzęta. Mięso jednego wskazało jedynie 170 bq/kg, drugiego 4000 bq/kg.
Widziałeś lub słyszałeś coś ciekawego? Poinformuj nas, nakręć film, zrób zdjęcie i wyślij na redakcjao2@grupawp.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.