Teoria to efekt symulacji na jednym z modeli epidemiologicznych. Naukowcy stosują je do oszacowania czasu, w jakim epidemia danej choroby mogłaby rozprzestrzenić się na cały świat. Studenci uznali, że ewentualny atak zombie zagrażałby ludzkości w taki sam sposób, jak choroby zakaźne - informuje portal Live Science.
Każdy zombie miałby 90 proc. szans za zainfekowanie jednego człowieka dziennie. Oznacza to, że mielibyśmy do czynienia z zarazą rozprzestrzeniającą się dwukrotnie szybciej niż w przypadku słynnej "czarnej śmierci", czyli dżumy, która spustoszyła Europę w XIV w. Studenci przyjęli również, że żywe trupy mogłyby przeżyć ok. 20 dni bez posilania się ludzkimi mózgami.
Z kolei każdy człowiek miałby 10 proc. szans na zabicie jednego zombie dziennie. I choć brytyjscy żacy uznali, że epidemia zniszczyłaby niemal całą ludzkość w nieco ponad trzy miesiące, wzięli również pod uwagę zdolności reprodukcyjne człowieka. W ten sposób wyliczyli, że po tysiącu dniach od zagłady wszystkie zombie wyginęłyby lub zostały zabite, a ludzkość zaczęłaby się odradzać.
Widziałeś lub słyszałeś coś ciekawego? Poinformuj nas, nakręć film, zrób zdjęcie i wyślij na redakcjao2@grupawp.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.