Porucznik Maurice Mounsdon był jednym z czterech ostatnich żyjących członków The Few. Grupa składała się z 3 tys. lotników, którzy brali udział w bitwie o Anglię w 1940 roku.
Szef RAF, marszałek lotnictwa Mike Wigston powiedział, że odwaga pana Mounsdona nigdy nie powinna zostać zapomniana. Służył w 56 dywizjonie z North Weald. 31 sierpnia 1940 roku został wysłany do przechwytywania niektórych bombowców, kiedy uległ poważnemu wypadkowi.
Po tym jak udało mu się zestrzelić jeden z niemieckich samolotów, pocisk trafił w jego maszynę. Zbiornik z paliwem wybuchł, a Mounsdon musiał natychmiastowo działać, żeby się uratować. Cały poparzony wyskoczył ze spadochronem.
Wylądował w małej wiosce w Essex. Znaleźli go okoliczni mieszkańcy, którzy się nim zajęli. Po pobycie w kilku szpitalach udało mu się dojść do siebie. Po wojnie wraz z żoną wyjechał za granicę.
W Wielkiej Brytanii żyje już tylko trzech lotników biorących udział w bitwie. To 100-letni porucznik William Clark, 101-letni Paul Farnes i również 100-letni John Hemingway.
W bitwie o Anglię bardzo zasłużyli się Polacy. Legendarny dywizjon 303 zestrzelił aż 126 niemieckich samolotów. Polscy piloci, których było 144 zestrzelili łącznie ok. 170 samolotów i uszkodzili kolejne 36. Było to aż 12 proc. wszystkich strat jakie Luftwaffe poniosło w trakcie tej bitwy.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przezdziejesie.wp.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.