Do sytuacji doszło w czwartek na cmentarzu Gorton w Manchesterze. W pewnym momencie pomiędzy tłum osób biorących udział w pogrzebie wszedł mężczyzna z bronią palną.
Według wstępnych ustaleń, atakujący oddał trzy strzały, które jednak nie zraniły nikogo. Zraniony został za to sam napastnik, który z raną ciętą twarzy został przez policję przewieziony do szpitala.
Strzelanina na cmentarzu
Serwis Manchester Evening News donosi , 34-letni strzelec został zraniony nożem przez jedną z osób biorących udział w pogrzebie. W momencie wkroczenia policji, którą zawiadomiono o strzałach, mężczyzna miał już poważnie uszkodzoną twarz. Według źródeł, interwencja "prawdopodobnie uratowała mu życie".
Nie jest jasne, jakie były motywy napastnika. Oprócz niego nie aresztowano też żadnej innej osoby. Nie znaleziono również samej broni, co czyni sytuację dość niejasną.
Jeden z użytkowników Twittera donosi z kolei, że na cmentarzu w czasie pogrzebu stało kilka samochodów, w których uczestnicy pili alkohol, śmiali się i puszczali głośną muzykę. Pozwala to mieć różne podejrzenia na temat bliskich zmarłego.
Atak miał miejsce w czasie pogrzebu 38-letniego Clive'a Pinnocka, który 8 kwietnia zginął jadąc motocyklem ulicami Manchesteru. Według policji, w związku ze śmiercią mężczyzny, już wcześniej odbywało się parę zgromadzeń, w czasie których służby musiały interweniować. Szczegóły sprawy zostaną podane w najbliższych dniach.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.
Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.