W ostatnich dniach doszło do eskalacji konfliktu w Idlibie. W wyniku syryjskich nalotów śmierć poniosło 36 żołnierzy. Idlib do tej pory uznawany był za ostatni bastion wspieranej przez Turcję zbrojnej opozycji syryjskiej.
W reakcji na eskalację konfliktu przywódca Turcji skontaktował się w Władimirem Putinem. Podczas rozmowy telefonicznej, o której poinformował w sobotę, wezwał prezydenta Rosji, aby "zszedł z drogi".
Dopóki naród nie powie nam, abyśmy odeszli, nie wycofamy się stamtąd. Powiedziałem Putinowi, aby zostawił nas z reżimem sam na sam. Sami zrobimy, co trzeba - oświadczył Erdogan.
Zobacz także: Naloty na tureckich żołnierzy. Są liczne ofiary
Erdogan podkreśla, że jego interesem nie jest ropa naftowa ani roszczenia terytorialne. "Chcemy po prostu zapewnić bezpieczeństwo naszych granic" - zapewniał Erdogan.
Społeczność międzynarodowo wzywa do deeskalacji konfliktu. O wstrzymanie ofensywy od władz w Damaszku i w Moskwie zaapelowali sekretarze generalni NATO oraz ONZ. W oświadczeniu zapewniono też solidarność z Turcją.
Konflikt w Idlibie nasila kryzys uchodźców. Według przywódcy Rosji powstrzymywanie syryjskich uchodźców przed dotarciem do Europy staje się niemożliwe. W ostatnim czasie z niebezpiecznego rejonu przesiedlono prawie milion osób.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.