W piątym tomie przygód „Wonder Woman” zatytułowanym „Wojna” scenarzysta Brian Azzarello w końcu opowiada historię głównego aktora tego dramatu, czyli pierworodnego syna Zeusa, który dosłownie powstał z grobu, żeby przejąć władzę na Olimpie. To bardzo umiejętne połączenie mitologii greckiej z motywami biblijnymi i afrykańskimi wierzeniami.
Rywalizacje i relacje między bogami zaostrzają się. W efekcie wydarzenia stają się brutalniejsze, a miejscami wręcz odrażające. Scena tortur jest naprawdę mocna, a Apollo ma tak chore pomysły, że śmiało można by na ich podstawie nakręcić kolejny sezon „Hannibala”. Pojawiają się półludzie-półhieny i Dionizos, którego imprezowy potencjał w XXI wieku może być jeszcze fajnie wykorzystany, powraca zcyborgizowana Kasandra, a Wonder Woman, która do tej pory starała się nie angażować w walkę o Olimp, bierze sprawy w swoje ręce.
Zakończenie, choć oczywiste, robi wrażenie i jest zapowiedzią epickich wydarzeń. Choć w komiksie ciągle chodzi o władzę, to fabuła staje się wielowątkowa za sprawą wysuwania na pierwszy plan różnych bohaterów. Każdy z nich gra w swoją grę, każdy pcha historię w trochę inne miejsce. To sprawia, że fabuła nie traci na atrakcyjności, a przygody dalej są ciekawe i zaskakujące. Jednocześnie całość jest spójna i przemyślana.
Piąty tom jest dość zamknięty fabularnie, ale nie ma sensu czytać go bez znajomości poprzednich części. Azzarello pisze współczesną wersję greckiej mitologii. To dalej jest antyczny dramat z całym okrucieństwem oryginału, ale zmieniają się dekoracje. Akcja rozgrywa się współcześnie, tuniki ustąpiły miejsca tank topom, a część bohaterów wykorzystuje zdobycze techniki.
Świetnie wypadają uproszczone, bardzo estetyczne rysunki Cliffa Chianga, którego wspierają Goran Sudzuka i Matt Wilson. Plansze są dynamiczne. Dominują ciemne barwy, które dodają mroku historii.
Autor: Łukasz Chmielewski
Teraz serce internetu w jednej aplikacji. Bądź na bieżąco i pobierz w Google Play albo App Store.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.