W telegraficznym skrócie. Żona wysłała Jerzemu Owsiakowi kartkę na walentynki. Wysłała ją z urzędu pocztowego oddalonego od adresata o kilkaset metrów. Aby nie było problemów, dopłaciła i na kopercie znalazła się pieczątka z napisem "priorytet". Z miłej niespodzianki jednak nici. Bo gwarancja dostarczenia listu w ciągu 24 godzin się nie sprawdziła i koperta dotarł do szefa WOŚP dopiero teraz.
Nie po raz pierwszy, ale po raz kolejny swoim brakiem profesjonalizmu zniszczyliście całą przyjemność związaną z wysyłaniem dobrych, miłych, serdecznych wiadomości. Jesteście niepunktualni i wszystko co jest zawarte w Waszej ofercie, nie trzyma się kupy, jest nieprawdą i obietnicą bez pokrycia, za którą, w postaci znaczków, uiszczamy stosowną opłatę, czytamy w pierwszym zdaniach wpisu Jerzego Owsiaka (polecam cały wpis).
Czasem "drobiazgi" bolą najbardziej. Po wklejeniu wpisu Jerzego Owsiaka do Worda, okazało się, że ma on 2,5 tys. znaków. Bardziej więc niż wpis, jest to swoista recenzja Poczty Polskiej rozszerzona o historie z życia WOŚP. Można się dziwić, że człowiek, który w ostatnim czasie przeszedł tak wiele, złości się akurat na rzecz niestety tak powszechnie znaną w Polsce. Najwyraźniej jednak spóźniona walentynka okazała się właśnie tą kroplą, która przelała czarę goryczy.
3,5 tys. reakcji, ponad 600 komentarzy i setki udostępnień. Wpis Jerzego Owsiaka niesie się po Facebooku lotem błyskawicy. A kiedy piszę te słowa, ma on dopiero 2 godziny! Widać, że Jerzy Owsiak opisał sytuacją, z którą mnóstwo internautów może się utożsamić. Zapewne to właśnie dlatego czytanie komentarzy jest równie ciekawa co lektura samego wpisu. Żartobliwe wyrazy współczucia oraz drwiny, a także historie z życia wzięte, których ciągle przybywa to jednak nie wszystko. Głosów broniących pracowników poczty również nie zabrakło.
_Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.