W zeszłym roku podjęto około 113 tysięcy prób otwarcia stron pornograficznych w brytyjskim parlamencie. Największy ruch na tego typu witrynach odnotowano we wrześniu. Zablokowano wtedy 32 tysiące prób wejścia na serwisy tylko dla dorosłych - podaje "Daily Mail".
*Dane mogą budzić niepokój odnośnie tego, co dzieje się w Pałacu Westminsterskim. *Przy takiej liczbie odwiedzanych stron, Brytyjczycy mogą się zastanawiać, kiedy parlamentarzyści mają czas na pracę. Urzędnicy z obsługi podkreślają, że wszystkie zliczone w raporcie próby wejść na strony porno zostały zablokowane.
Część odsłon dokonywała się automatycznie. Do ogólnej liczby prób wejścia na strony dla dorosłych zalicza się również wyskakujące okienka typu pop-up. Pojawiają się one bez wiedzy użytkownika.
Parlament opublikował dane w związku z aferą dotyczącą wicepremiera Damiana Greena. Policja miała 9 lat temu znaleźć na jego komputerze "ekstremalne materiały pornograficzne". Informacje na ten temat wyciekły teraz. Polityk nieco gubi się w zeznaniach. Na początku zaprzeczył, żeby na jego komputerze była jakakolwiek pornografia. Później stwierdził, że policja nigdy nie powiedziała mu o odkryciu. W momencie sprawdzania komputerów znaleziona pornografia była legalna. Dopiero kilka tygodniu później brytyjskie prawo zakazało przechowywania tego typu materiałów. Sprawą Greena zajmuje się działająca w parlamencie komisja etyki.
Widziałeś lub słyszałeś coś ciekawego? Poinformuj nas, nakręć film, zrób zdjęcie i wyślij na redakcjao2@grupawp.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.