93 myśliwce Tornado nie spełniają wymagań Sojuszu pod wieloma względami. Całkowicie przestarzały jest pokładowy system informatyczny i okablowanie maszyn. Raport wśród wielu niedopuszczalnych niedomagań w samolotach wymienia również brak szyfrowanego systemu wymiany informacji, który jest obowiązkowy podczas wszystkich misji międzynarodowych.
Niemcy zgłosili do NATO-wskich sił szybkiej reakcji 10 samolotów Tornado. Tymczasem sprawozdanie resortu obrony w Berlinie, które dostało się w ręce reporterów tygodnika "Der Spiegel" podkreśla, że niemieckie myśliwce wciąż nie mają zainstalowanego systemu rozpoznawania "swój-wróg" pozwalającego błednych ataków na sojusznicze maszyny. Instalacja ta będzie obowiązkowa w NATO od 2018 roku, a nie ma najmniejszych szans, by Tornada były do tego momentu zmodernizowane.
W obecnym stanie system broni Tornad nie może już uczestniczyć w operacjach NATO - mówi fragment raportu zaznaczony na czerwono, jak opisują dziennikarze.
Rzecznik sił powietrznych Niemiec już zdążył zareagować. Oświadczył, że 10 maszyn, które należą od stycznia 2018 roku do sił szybkiej reakcji NATO, spełniają aktualne wymagania. Poprzestał jednak na tym, nie podając żadnych szczegółów - informuje Reuters.
Unowocześnienie tylko systemu informatycznego oznacza koszt liczony w milionach euro. W dodatku wcale nie jest pewne, że taka modernizacja jest w ogóle technicznie wykonalna. Wygląda na to, że nasi zachodni sąsiedzi mają spory problem.
Samoloty Tornado weszły do służby w Niemczech w latach 80. XX wieku. Dwa lata temu zapadła decyzja, że niemieckie siły powietrzne będą korzystać z nich jeszcze do 2035 roku. Zanim zakończą latać w barwach Luftwaffe, Niemcy zamierzają wybrać samolot, który je zastąpi.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
