Krwawe wydarzenie sięga czasów wikingów. Grindadrap, bo tak nazywa się zwyczaj kultywowany przez mieszkańców Wysp Owczych, to już dziesiąte polowanie na Grindwale w tym kraju od początku roku. Według organizacji na rzecz ochrony zwierząt morskich Sea Shepherd UK, zabitych zostało łącznie 536 zwierząt.
Po rzezi grindwali morze robi się czerwone. Polowania odbywają się najczęściej w sezonie letnim. Grindwale podpływają wtedy blisko wybrzeża, skąd łapią je miejscowi rybacy. Najpierw wiążą je linami, po czym zaciągają na brzeg, a następnie zabijają harpunami. W wydarzeniu co roku biorą udział również dzieci. Wszystkiemu przyglądają się turyści, którzy kamerują rzeź.
Jak to często bywa, Grindadrap szybko stał się wydarzeniem towarzyskim, podczas gdy rodzice śmiali się i rozmawiali, dzieci bawiły się na zabójczej plaży. Czym dłużej czekano na zabicie zwierząt, tym większy można było obserwować wzrost poziomu podniecenia wśród gapiów – relacjonują tegoroczne polowanie członkowie organizacji Sea Shepherd UK.
W teorii grindwale mają ginąć bezboleśnie, w rzeczywistości jest jednak czasem zupełnie inaczej. Rzeź morskich ssaków była dokładnie oglądana przez różnorakie stowarzyszenia. Według nich, podczas niej miało dochodzić do brutalnych sytuacji. Zwierzęta wykrwawiały się na śmierc, a dzieci rybaków miały kopać i skakać po ich martwych ciałach.
W trakcie tego procesu, nasza załoga była świadkiem tego, jak z ciała zabitego grindwala wycięto jego nienarodzone dziecko – czytamy w oświadczeniu Sea Shepherd UK.
Tradycje pochwalają lokalne władze. Według mieszkańców Wysp Owczych, krwawa tradycja pomaga wyżywić ludność kraju i wytwarzać potrzebne towary na okres zimy. Obrządek jest w świetle prawa w pełni legalny.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.