Eksperci nie mieli wątpliwości, że to najlepszy punkt w okolicy na taką instalację anten. Wysoki na 36 metrów pomnik pośród równin zapewniała ogromny zasięg, który umożliwiał okolicznym firmom i mieszkańcom dostęp do szybkiej sieci. Nic dziwnego, że proboszcz, który miał w pieczy świebodzińskiego Jezusa, przystał na ofertę jednego z miejscowych dostawców internetu i zgodził się na instalację anten na głowie Chrystusa. W zamian miał bezpłatny monitoring oraz dostęp do sieci. Skorzystali z niego także pielgrzymi.
Okazuje się, że "internetowa korona" mesjasza to samowola proboszcza. Biskup diecezjalny, nie miał pojęcia o tym, do czego jest wykorzystywana głowa ogromnego Chrystusa. Gdy o umowie między świebodzińską parafią a dostawcami internetu zrobiło się głośno, kościelny zwierzchnik polecił usunięcie anten. Kuria wydała w tej sprawie specjalne oświadczenie.
Decyzja proboszcza o umieszczeniu urządzeń do przesyłu internetowego na figurze Chrystusa nie była konsultowana z biskupem, ani nie poinformowano o niej właściwych instytucji diecezjalnych. Bp Tadeusz Lityński polecił usunąć urządzenia znajdujące się na szczycie figury Chrystusa w Świebodzinie, ponieważ ich obecność może ranić wrażliwość wielu osób, zwłaszcza wierzących. Ks. Jan Romaniuk przyjął tę decyzję i zobowiązał się do przeprowadzenia demontażu w najbliższych dniach, najpóźniej do 10 maja 2018 r.
Hierarchowie zdają sobie sprawę z tego, że sfera sacrum narzuca pewne ograniczenia. Choć Kościół stara się iść z duchem czasu, nie może w tym pędzie narazić się na śmieszność, z czego na pewno zdaje sobie sprawę zielonogórski biskup. Z drugiej strony przez tyle czasu nikt nie zwrócił uwagi na ten - użyteczny, trzeba przyznać - szczegół. Może warto było to zostawić? Mieszkańcy mieliby szybszy internet, a Jezus dalej by stał, jak stoi.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.