Mężczyzna był oskarżony o brutalne morderstwo dwóch prostytutek z Bułgarii. Według sądu nie było żadnych okoliczności łagodzących, które mogłyby wpłynąć na wyrok. Pomimo młodego wieku, Daniel P. dopuścił się bardzo drastycznych czynów. Sędzia podkreślił więc, że "takie osoby trzeba trzymać w zakładzie karnym do końca życia, by zabezpieczyć społeczeństwo" - podaje PAP.
Daniel P. został skazany na dożywocie już w 2017 r. przez sąd okręgowy. Jednak mężczyzna odwołał się od wyroku, ponieważ twierdził, że podczas decyzji brano pod uwagę jedynie jedno przesłuchanie, w którym przyznał się do winy. Twierdził, że został do tego zmuszony przez policjantów, którzy mieli go bić i grozić, że zabiorą mu dziecko. Fakt, że jego DNA było na ciele jednej z zamordowanych prostytutek tłumaczył tym, że odbył z nią stosunek, zanim ktoś inny ją zabił.
Tuż po zatrzymaniu mężczyzna podawał jednak szczegóły, które mógł znać tylko morderca. Pokazywał w jaki sposób je udusił i gdzie ukrył ich rzeczy. Przyznał, że zrobił to, ponieważ był wściekły, że kobiety go popędzały, gdy nie mógł osiągnąć spełnienia i mówiły, że za dużo wymaga jak na kwotę, którą im zapłacił.
Do pierwszego morderstwa doszło w maju 2015 r. Mężczyzna, który wówczas niedawno wziął ślub i został ojcem, jechał drogą nr 631 z Warszawy do Nieporętu. Zatrzymał się przy kobiecie o imieniu Nadieżda, której ciało znaleziono miesiąc później. W sierpniu w tej samej okolicy w podobny sposób zabił kolejną kobietę - Lilię.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl