O śmierci mówiło się od końca kwietnia, ale brakowało dowodu. Szejk zginął w akcji z 27. kwietnia w prowincji Nangarhar. W ataku brało udział pięciu amerykańskich rangersów i 40 afgańskich komandosów. Przywódcę złapano nieco ponad kilometr od miejsca, gdzie dwa tygodnie wcześniej zrzucono tzw. "matkę wszystkich bomb".
Pentagon przyznaje, że zabicie wysokiego rangą dowódcy ISIS nie było proste. W pewnej chwili Amerykanie i Afgańczycy zostali okrążeni. Konieczne było wezwanie wsparcia z powietrza. Ostrzał pozycji wroga przeprowadziły samoloty AC-130, myśliwce F-16, helikoptery apache oraz samoloty bezzałogowe. Nie obyło się bez straszliwej pomyłki - w ataku śmierć poniosło dwóch Amerykanów. Zginęli z ręki własnych towarzyszy.
O zabiciu dowódcy ISIS poinformowało biuro prasowe prezydenta Afganistanu Ashrafa Ghaniego. Przypomniano, że to Hasib był odpowiedzialny m.in. za atak na szpital w Kabulu. Szejk porywał też małe dziewczynki na niewolnice i ścinał głowy więźniom na oczach ich rodzin.
Widziałeś lub słyszałeś coś ciekawego? Poinformuj nas, nakręć film, zrób zdjęcie i wyślij na redakcjao2@grupawp.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.