Dwie osoby usłyszały wyrok śmierci. Kyi Lin i Aung Win Zaw zostali skazani przez sąd w Mjanmie na śmierć przez powieszenie. Pierwszy z nich w styczniu 2017 r. zastrzelił znanego prawnika Ko Ni, a drugi mu w tym pomógł. Dwaj inni oskarżeni, Zeya Phyo i Aung Win Tun, zostali skazani odpowiednio na 5 lat i 3 lata w obozie pracy o zaostrzonym rygorze.
Ofiara trzymała na rękach swojego wnuka. Do zabójstwa doszło w biały dzień na międzynarodowym lotnisku w Rangun. Kyi Lin w czasie ucieczki zastrzelił też taksówkarza, który był świadkiem zamachu i próbował go zatrzymać - informuje BBC.
Dlaczego zginął? Ko Ni był radcą prawnym, doradzał członkom Narodowej Ligii na rzecz Demokracji, głównej partii opozycyjnej wobec wojskowej junty. Pracował nad projektem zmiany konstytucji przygotowanej przez wojsko w 2008 roku, która gwarantowała armii m.in. jedną czwartą miejsc w parlamencie i tym samym prawo weta, a także kontrolę nad trzema ministerstwami. Był też muzułmaninem w buddyjskim kraju.
Uważa się, że za morderstwem stało wojsko. Poza zabójcą wszyscy zaangażowani w zamach byli byłymi wojskowymi. Aung Win Khine, emerytowany podpułkownik uważany za mózg całej operacji, uciekł z kraju lub został przez kogoś dobrze ukryty. Stracenie skazanych jest mało prawdopodobne, ponieważ w Mjanmie od ponad 30 lat nie wykonano wyroku śmierci.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.