Skarżył się na swój "ciężki" los i chciał się zemścić. Matka zabójcy Pawła Adamowicza, która miała ostrzegać policję przed synem, zaniepokoiła się, kiedy Stefan powiedział jej, że planuje "coś spektakularnego".
Zaraz po wyjściu z więzienia poleciał do Warszawy. Za pieniądze oddane mu z depozytu więziennego chodził po klubach. Odwiedził też kasyno, w którym stracił większość środków. Po zabójstwie prezydenta Gdańska Stefan W. miał powiedzieć policji, że już wcześniej chciał dokonać ataku w tłumie ludzi w stolicy. Z nieznanego powodu zrezygnował z tych planów i wrócił do Gdańska - informuje "Gazeta Wyborcza".
Większość grudnia i stycznia spędził w domu. Tylko raz pojawił się w centrum miasta, znowu obmyślając zbrodnię. Ostatecznie plany dokonania zemsty "o której wszyscy będą mówić" urzeczywistnił w czasie trwania 27. Finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy.
W trakcie przesłuchania miał dużo mówić o polityce. Uważał, że 5,5 roku więzienia za napady było zbyt wysoką karą, za którą wini ówcześnie rządzących polityków. Miał powtarzać, że nie chce być sądzony w Gdańsku, ponieważ to miasto Platformy Obywatelskiej, a także stwierdzić: "Tylko Ziobro może mnie uratować".
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.