Wyrok w sprawie odszkodowania dla ofiary pedofila, pani Katarzyny, zapadł w 2018 roku. Sąd przyznał jej wtedy milion złotych odszkodowania, a także dożywotnią rentę w wysokości 800 zł. Towarzystwo Chrystusowe, do którego należał oprawca, wypłaciło pieniądze już po dwóch tygodniach, jednak od razu wniosło o kasację dla tego wyroku, tłumaczą, że nie mogą ponosić konsekwencji za jego czyny.
Policjant idzie po służbie do baru, pije piwo, bije innego klienta. Czy komenda policji ma zapłacić za pobicie tego człowieka w barze? Sprawa tej dziewczyny niczym się nie różni – podkreślił Krzysztof Wyrwa reprezentujący Towarzystwo Chrystusowe.
Pani Katarzyna będzie jeszcze raz składać zeznania. Jeżeli sąd pozytywnie rozpatrzy kasację, zostanie też zmuszona do zwrotu wszystkich pieniędzy, jakie do tej pory otrzymała. Natychmiast po złożeniu kasacji pod siedzibami zakonu ludzie manifestowali swój sprzeciw w tej sprawie. Domagali się, by ofiarę molestowania zostawić już w spokoju i nie przysparzać jej dodatkowych cierpień. Teraz powstała też petycja w tej sprawie, którą z każdą minutą podpisuje coraz więcej osób. W ciągu jednego dnia udało się pozyskać aż 2 tysiące podpisów.
Ks. Roman B. – chrystusowiec – przez półtora roku więził i gwałcił trzynastoletnią Kasię. Został skazany prawomocnym wyrokiem w procesie karnym. Przyznał się do kilkudziesięciu stosunków seksualnych z dzieckiem. W procesie cywilnym sąd przyznał ofierze zadośćuczynienie za doznane krzywdy. Od prawomocnego wyroku zakon złożył skargę kasacyjną do Sądu Najwyższego. Jeśli zostanie przyjęta, Kasi grozi konieczność zwrotu odszkodowania i pokrycie wysokich kosztów procesu, a także kolejny, bolesny proces (…) Domagamy się wycofania skargi kasacyjnej przez Towarzystwo Chrystusowe. Zasądzone zadośćuczynienie jest sprawiedliwe z dwóch powodów. Wielu księży zeznawało, że wiedzieli o „pomocy”, której ks. Roman rzekomo udzielał poszkodowanej. Nikt z przełożonych nie zbadał jednak, na czym dokładnie ta „pomoc” polegała, a mogło to zapobiec tragedii - czytamy w opisie petycji.
Sprawa Romana B. wyszła na jaw w 2008 roku. Jego ofiara wyjawiła wówczas swojemu pedagogowi szkolnemu, co przeżyła. Ksiądz, udając chęć pomocy, zabrał nastolatkę z jej rodzinnego domu i uwięził w mieszkaniu. Przez półtora roku trzymał ją w zamknięciu, podawał leki uspokajające i wielokrotnie gwałcił. Został za to skazany na 8 lat więzienia.
Petycję w sprawie odwołania kasacji można podpisać TUTAJ.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.