W Pabianicach nie poradzili sobie jeszcze z dopalaczami. Przy ulicy Zielonej nadal działa sklep "kolekcjonerski", a władze miasta imają się różnych sposobów, aby pozbyć się niechcianych lokatorów. Najnowszy to blaszany kontener z całodobową obsadą. Vis-à-vis sklepu siedzą strażnik miejski z policjantem. I pilnują.
Blaszak ma przede wszystkim odstraszać klientów. Na zewnątrz zamontowano cztery kamery. Rejestrują wszystko, co dzieje się wokół kontenera. Gdy wieczorem ktoś pojawia się przed sklepem, w jego stronę pada snop ostrego światła – informuje Express Ilustrowany. Logo straży miejskiej odstraszać ma również kierowców, którzy niechętnie parkują teraz przed sklepem.
Kontener postoi przynajmniej miesiąc. Na tyle czasu władze miasta wydzierżawiły blaszak. Płacą za nią około 500 złotych. Miasto musi pokryć także koszt ogrzewania elektrycznego, kamer i dodatkowej pracy funkcjonariuszy.
W Pabianicach wojna ze sklepem trwa od dłuższego czasu. Mieszkający w okolicy sklepu i właściciele innych pobliskich punktów handlowych skarżą się na odurzonych klientów. Władze miasta próbowały przegonić handlarzy m.in. stawiając trumnę przed drzwiami wejściowymi czy prowadząc obok roboty budowlane. Efekt ciężko nazwać oczekiwany - właściciele "sklepu kolekcjonerskiego" wykupili cały budynek. Na przypływ gotówki nie mogą narzekać. Według "Expressu Ilustrowanego" w ciągu godziny obsługują nawet 50 osób.
Widziałeś lub słyszałeś coś ciekawego? Poinformuj nas, nakręć film, zrób zdjęcie i wyślij na redakcjao2@grupawp.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.