Hodowca krów musi teraz zapłacić 10 tys. dolarów. To kara, jaką nałożył na niego sąd za zastrzelenie 5-metrowego krokodyla w pobliżu Rockhampton. Luke Orchard przyznał się do winy. Twierdzi, że działał w obronie bydła – informuje serwis abc.net.au.
Orchard strzelił w głowę bestii, ale i tak nie zdołał go tym zabić. Ranny krokodyl wrócił do rzeki, by po kilku godzinach wynurzyć się na brzegu. Wystawił głowę na piach i odpoczywał. Australijczyk widząc ponownie gada żywego, zrobił i wysłał swojej żonie zdjęcie zwierzęcia. Potem je dobił.
Rzeka, w której żył krokodyl, to główne źródło wody pitnej dla miejscowych hodowców bydła. Orchard przekonuje, że olbrzym porywał jego krowy. Lokalne władze jednak nigdy nie otrzymały od niego oficjalnej skargi o stratach w inwentarzu.
W Australii na zabicie krokodyla nad rzeką potrzebna jest zgoda władz. W innym wypadku traktuje się to jako przestępstwo. Kara jest wyższa, jeśli zabite zwierzę było szczególnie sędziwym lub dużym osobnikiem. Tak określa się wszystkie krokodyle mierzące ponad 5 metrów.
Widziałeś lub słyszałeś coś ciekawego? Poinformuj nas, nakręć film, zrób zdjęcie i wyślij na redakcjao2@grupawp.pl.