*Załamany właściciel chciał zezłomować pojazd. *Wandale popisali maskę i wybili okna. Już wcześniej żądali, aby zabrał szpetne auto sprzed ich oczu. Naprawa szkód kosztowałaby 84-latka 6 tys. funtów, czyli około 30 tys. złotych. Wdowcowi nie opacało się go naprawiać i pogodził się ze stratą.
*Z pomocą przyszli oburzeni internauci. *Zorganizowali wiec poparcia dla samochodu Petera Maddoxa. Do Bibury zjechały się dziesiątki żółtych aut. W ten sposób solidaryzowali się z prześladowanym staruszkiem. Organizator wydarzenia nie spodziewał się tak licznego odzewu.
Ludzie z całego kraju, a nawet świata zaczęli się do mnie zgłaszać. W ten sposób Bibury zalała fala żółci. To niesamowite, ale przyjechały najróżniejsze pojazdy. Obok żółtego trójkołowca widziałem Lamborghini w tym samym kolorze. Nigdy nie widziałem tylu żółtych aut w jednym miejscu - mówi Matty Bee.
*Pana Maddoxa wzruszyło takie wsparcie. *Dostał nawet specjalną statuetkę przedstawiającą jego dawny samochód. Przyznał, że kiedy 15 lat temu przeprowadził się do Bibury po śmierci swojej żony, nawet przez myśl mu nie przeszło, że jego żółte auto przysporzy mu takich kłopotów. Po tych perypetiach zdecydował się na samochód w neutralnym szarym kolorze.
Awantura zaczęła się dwa lata temu. Pewien fotograf przyjechał do Bibury nazwanej przez poetę Williama Morrisa "najpiękniejszą wsią w Anglii", aby uchwycić jej czar na zdjęciach. Na jeden z kadrów załapał się samochód pana Maddoxa. Fotograf opublikował zdjęcie w sieci z podpisem: "Malowniczy pejzaż zniszczył okropny, mały, żółty samochód". Od tamtej pory staruszka prześladowano.
Widziałeś lub słyszałeś coś ciekawego? Poinformuj nas, nakręć film, zrób zdjęcie i wyślij na redakcjao2@grupawp.pl.