Amerykańskie media podają, że policja szuka ciał zamordowanych. Zatrzymanie Watssa miało miejsce kilka godzin po tym, jak podejrzany wygłosił emocjonalny i przekonujący apel przed kamerami. Mężczyzna mówił, że "nie ma pojęcia, dokąd poszły" jego 34-letnia ciężarna żona Shanann, 4-letnia córka Bella i 3-letnia Celeste.
Kobieta poprzedniego dnia wróciła z podróży służbowej. Jak donosi "The Mirror", Watts utrzymywał, że ostatni raz widział żonę wczesnym rankiem, gdy wychodził do pracy. Miało między nimi dojść do "burzliwej rozmowy". W tym czasie dziewczynki rzekomo spały przed telewizorem.
W tej chwili mam wrażenie, że to w ogóle nie jest prawda. Czuję się jak w koszmarze, z którego nie mogę się obudzić - przekonywał mężczyzna.
Według Wattsa Shanann i dziewczynki miały udać się do znajomej. Mężczyzna twierdził, że wysyłał im SMS-y i nie dostawał żadnej odpowiedzi. Nie zastał też nikogo w mieszkaniu, w którym miały przebywać. Przed swoim domem zobaczył samochód żony, jednak w środku nie było nikogo. Wtedy zgłosił na policję zaginięcie rodziny.
Policja przyznaje, że dokonała aresztowania. Rzecznik potwierdził też, że chodzi "sprawę zaginionych osób". Zatrzymany czeka na przedstawienie zarzutów.
_Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.