Mężczyzna zgubił się przed spotkaniem z żoną. 71-letni Bernard Gore umówił się z partnerką w ogromnym centrum handlowym Westfield Bondi Junction w centrum Sydney. Niedługo przed spotkaniem przypadkiem wyszedł przez wyjście przeciwpożarowe, drzwi zatrzasnęły się za nim.
Utknął w labiryncie schodów i korytarzy. Drzwi centrum handlowego nie otwierały się od tej strony, więc mężczyzna próbował znaleźć inne wyjście. Jednak drogi ewakuacyjne w ogromnym kompleksie mają około 10 km, a 71-latek miał pierwsze objawy demencji i prawdopodobnie zgubił się, krążąc po klatkach schodowych.
Ciało znaleziono dopiero 3 tygodnie później. Przypadkowo idący drogą ewakuacyjną pracownik centrum handlowego natknął się na leżące na podłodze zwłoki. Według śledczych 71-latek mógł żyć tydzień albo nieco dłużej po utknięciu w pułapce.
Policja nie sprawdziła wszystkich nagrań monitoringu. Po kilku godzinach samodzielnych poszukiwań żona pana Gore zawiadomiła służby o jego zniknięciu. Policjanci obejrzeli jedynie nagrania kamer z miejsc dostępnych dla klientów centrum handlowego.
Gdyby sprawdzili kamery przemysłowe, zobaczyliby pana Gore przechodzącego przez drzwi przeciwpożarowe - oświadczyła Anna Mitchelmore, doradca koronera w sądzie w Nowej Południowej Walii.
Po pobieżnym sprawdzeniu centrum handlowego przeszukano inne miejsca. W czasie poniedziałkowej rozprawy przed urzędem koronera podkreślano, że wbrew procedurom nikt nie przeszukał całego terenu centrum handlowego Westfield Bondi Junction. Pracownicy centrum handlowego sprawdzają drogi ewakuacyjne raz w miesiącu - informuje "The Independent".
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.