Największe spustoszenie sieją łamiące się drzewa. Konary padają pod naporem śniegu i przez bardzo silny wiatr. W ten sposób zginęlo 5 osób, a rannych zostało 17. Służby porządkowe szacują, że w całym mieście połamanych zostało w ostatni weekend ok. 2 tys. drzew - informuje Express.
Bez prądu nadal jest ok. 5 tys. mieszkańców miasta. Wiatr powalał nie tylko drzewa, ale też słupy elektryczne na obrzeżach stolicy Rosji. Po kilkunastu godzinach od rozpoczęcia niebezpiecznych śnieżyc, władze zdecydowały się w końcu na wprowadzenie stanu wyjątkowego. Mer Moskwy, Siergiej Sobianin nakazał służbom natychmiastowe usunięcie uszkodzonych drzew i uprzątnięcie śniegu zalegającego na ulicach, który uniemożliwia m.in. prawidłowe funkcjonowanie komunikacji miejskeij.
Z lotniska Moskwa-Szeremietiewo nie odleciało w ten weekend ok. 150 samolotów - donosi z kolei agencja Xinhua.
Śnieg sypie nieprzerwanie od kilku dni. Choć temperatury nie są przy tym ekstremalnie niskie, to jest wystarczająco zimno, by biały puch utrzymywał się na ulicach Moskwy. Tak obfitych opadów nie odnotowano w tym regionie od ponad 100 lat. Meteorolodzy ostrzegają, że to dopiero początek walki ze śniegiem.
Widziałeś lub słyszałeś coś ciekawego? Poinformuj nas, nakręć film, zrób zdjęcie i wyślij na redakcjao2@grupawp.pl.