Z dwupiętrowego budynku w Toliarii na południowo-zachodnim wybrzeżu Madagaskaru dobiegał nieprzyjemny zapach. Gdy obrońcy zwierząt wraz z policją udali się do willi nie mogli uwierzyć własnym oczom. W budynku przebywało około 10 tys. żółwi. Pokrywały każdy jego kąt. Były zakleszczone między sobą i nie miały miejsca na żaden ruch - informuje National Geographic.
To było okropne. Żółwie były w łazience, w kuchni, po prostu wszędzie – mówi Soary Randrianjafizanaka, biolog z Madagaskaru, który wszedł do willi razem z policją.
W domu znaleziono 9888 żywych żółwi. 180 było martwych. Ratownicy załadowali je na sześć ciężarówek, które pojechały do ośrodka rehabilitacyjnego dla dzikich zwierząt. Transport trwał całą noc.
Większość żółwi przeżyła mordercze warunki. Tydzień po ich odkryciu zmarły jednak 574 zwierzęta z powodu odwodnienia lub infekcji.
W sprawie aresztowano na razie trzy osoby. To dwóch mężczyzn i właścicielka domu. Gdy policja przybyła na miejsce, mężczyźni grzebali martwe żółwie.
*Zwierzęta czekały na wywóz z kraju. *Żółwie promieniste występują jedynie na Madagaskarze. Ze względu na niewielki rozmiar łatwo je przemycać. W większości krajów świata handel żółwiami jest zakazany. Przemyca się je głównie do Chin i Azji południowo-wschodniej, gdzie kupują je kolekcjonerzy gadów.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.