*Organizatorzy liczyli, że zrobią na terenie lokalnego MOSIR-u miłą i świąteczną zabawę dla najmłodszych. *Przygotowano około 400 jajek niespodzianek, a w imprezie brało udział blisko 100 dzieci. Wiele z nich musiało jednak wrócić do domu z pustymi rękoma. Niektórzy dorośli zabierali za to po kilkadziesiąt jajek.
Sprawę na swoim blogu opisał wiceprezydent miasta. Krzysztof Turzański narzeka, że prośby i apele organizatorów o pozostawienie słodyczy dla dzieci nie przyniosły efektów. Zwraca uwagę także, że była to społeczna akcja, w którą zaangażowanych było wielu mieszkańców Piekar.
Gorzej niż na promocji w Lidlu. Dorośli mieli nie wchodzić, a to oni urządzali dantejskie sceny. Matki ciągnące dzieci, żeby było “szybciej”. Dorośli z pełnymi koszykami, małe dzieci smutno rozglądające się za jakimś "zapomnianym" jajkiem. Fajną imprezę i wielkanocną zabawę niezwykle łatwo popsuć. I to się chyba udało – napisał na swoim blogu Turzański.
Turzańskiemu wtórują mieszkańcy Piekar. Pod jego wpisem na Facebooku w kilka godzin pojawiło się kilkadziesiąt komentarzy, przede wszystkim krytykujących zachowanie dorosłych. "Rodzice, którzy nazbierali dużo jajek, nie zwracali uwagi na to, że małe dzieciątka chodzą i płaczą, bo im się nie udało” – napisała pani Żaneta. "Dorośli zachowali się masakra. Szczególnie pani, która weszła jako pierwsza z dziećmi i miała pół reklamówki jajek. Po prostu wstyd" – dodała pani Ilona.
W Piekarach mają już pomysł, jak poradzić sobie z problemem w przyszłym roku. Dzieci będą szukać plastikowych jajek, które są puste w środku. Dopiero wtedy będą mogły wymienić je na nagrodę. Organizatorzy wprowadzą limity, tak aby słodyczy starczyło dla wszystkich.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.