Zdaniem autora nagrania magnetyczny wiatr* "bawił się" kablami wysokiego napięcia*.
Byłem akurat w miejscowości Abisko. Stałem na dworze z grupą turystów, a nade mną szalała zorza polarna. W pewnej chwili usłyszałem coś, co brzmiało jak blastery z "Gwiezdnych Wojen" - opisał Oliver Wright.
Miałby to być przykład tzw. transdukcji elektrofonicznej. Polega ona na tym, że fale o bardzo niskiej częstotliwości (VLF) towarzyszące zorzy potrafią być odbierane przez długie i cienkie przewodniki. Fale powodują, że "antena" wibruje i przekształca je w dźwięk.
Każdy z nas może odtworzyć dźwięk zorzy w prosty sposób. Wystarczy dostęp do metalowej naciągniętej liny i czegoś, by w nią uderzyć. Sami zobaczcie i posłuchajcie.
Widziałeś lub słyszałeś coś ciekawego? Poinformuj nas, nakręć film, zrób zdjęcie i wyślij na redakcjao2@grupawp.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.