W lutym 2017 r. Belgijka wyruszyła w podróż do Australii. Będąc na miejscu, odpowiedziała na ogłoszenie na Gumtree dotyczące pracy w gospodarstwie.
54-letni Gene Charles Bristow zwabił dziewczynę do miejscowości Meningie. Odebrał ją z przystanku autobusowego i zawiózł do starej szopy w okolicy swojego domu. Tam rzucił się na 24-latkę i repliką pistoletu zagroził, że zastrzeli ją, jeśli będzie próbowała uciec.
Mężczyzna użył opasek zaciskowych i łańcuchów, by związać ręce i nogi ofiary. Następnie rozebrał ją do naga i zgwałcił. Po wszystkim zostawił dziewczynę w szopie i wrócił do domu, gdzie czekali na niego nieświadomi żona i syn.
Tkwiłam tam i myślałam, że minie trochę czasu, zanim ludzie zauważą, że mnie nie ma albo, że w ogóle mnie nie odnajdą. Mówiłam: "Nie wyjdę stąd. Tu umrę" - relacjonowała Davine Arckens w programie "60 minutes".
W końcu 24-latka zauważyła w szopie małe, metalowe haczyki. Użyła ich do poluzowania kajdan i uwolnienia się. Następnie wyjęła ukrytego w torbie laptopa, by zalogować się na Facebooku i poprosić o pomoc - podaje Sky News.
Zostałam porwana w Południowej Australii. Proszę, jestem gdzieś na farmie. Jeździ czerwonym pick-upem. Proszę, szukajcie mnie. Proszę, proszę, tak się boję - pisała do przyjaciół i rodziny.
Pierwsza na wiadomość zareagowała przyjaciółka 24-latki. Natychmiast powiadomiła policję. W tym czasie Davine Arckens zakuła się z powrotem, by nie wzbudzić podejrzeń u sprawcy. Śledczym udało się namierzyć lokalizację dziewczyny. Jej oprawca Gene Charles Bristow został skazany na 18 lat więzienia.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl