Z przedstawionej przez nas listy 19 osób wynika, że niektóre z nich prezes Piontek zatrudniła na warunkach szczególnych. Według ustaleń o2.pl, dotyczy to siedmiu osób. Z każdą z nich podpisano aneksy do umów. W każdym przypadku była to decyzja prezes zarządu. Co ciekawe – to zatrudnieni na umowach z bardzo wysokimi kontraktami.
Pierwszy na liście jest dyrektor zarządzający. To on, z miesięczną pensją brutto na poziomie 45 tys. zł, otwierał stawkę najwyższych kontraktów w gronie ścisłej kadry JSW. Jak się okazuje, mógł liczyć także na inne benefity. Decyzją prezes Piontek firma nie tylko opłaca mu mieszkanie. Dyrektor może także liczyć na półroczną odprawę. Podobną decyzję prezes podjęła w sprawie trójki pełnomocników zarządu.
I tak: pełnomocnik zarządu ds. projektów strategicznych, pełnomocnik ds. ekspansji rynkowych i pełnomocniczka ds. komunikacji społecznej (cała trójka miesięcznie kosztowała JSW po 27 tys. zł) również mogą liczyć na półroczne odprawy. Podobnie sprawa ma się z koordynatorem ds. compliance (pełniącym jednocześnie funkcję dyrektora pracy w KWK Pniówek), na którego JSW wykładało miesięcznie 17,5 tys. Takie same były koszty zatrudnienia szefowej gabinetu prezesa, żony posła Roberta Warwasa.
30 tys. miesięcznie kosztowali zaś JSW dyrektor Biura Strategii i zastępca dyrektora biura audytu i kontroli. Dyrektor BS wrócił zresztą do pracy w centrali JSW z emerytury, podobnie jak krótkotrwały wiceprezes, Włodzimierz Hereźniak.
Całej wyżej wymienionej siódemce, decyzją prezes zarządu, wydłużono okres odpraw do pół roku. Oznacza to, że nie otrzymają odprawy z trzymiesięcznej sumy zarobków, ale z półrocznej. Co istotne, odprawy wylicza się z pensji brutto.
Oznacza to, że tylko odprawy trójki pełnomocników zarządu pochłoną niemal pół miliona złotych. 270 tys. zainkasuje dyrektor zarządzający. 105 tysięcy – to odprawa dyrektora ds. compliance. Tyle samo będzie kosztowała odprawa dyrektor gabinetu prezesa. 360 tys. pochłoną odprawy dyrektora biura strategii i zastępcy dyrektora. Łącznie – 1,3 mln na odprawy siedmiu osób. To eldorado. Górnik pracujący "w ścianie" musiałby pracować pięć lat, by zarobić takie pieniądze.
Gdyby cała 19, która pojawiła się w JSW wraz z prezes Piontek, przepracowała cały rok, łącznie kosztowałoby to spółkę (po doliczeniu np. kosztów ZUS) 10 milionów złotych. Prościej: przy zysku 25 zł za tonę sprzedanego węgla, jedna kopalnia, np. zatrudniająca 2,5 tys. osób "Zofiówka", musiałaby pracować dwa miesiące, by pokryć koszty zatrudnienia 19 osób.
Wśród osób zatrudnionych przez Barbarę Piontek znalazł się także inny koordynator ds. audytu. Musiał wcześniej odejść z Polskiej Grupy Górniczej. To on odpowiadał za nieautoryzowany obrót dokumentami należącymi do spółki PGG, które w nieznany sposób znalazły się w JSW. Głośno zrobiło się o nim na Śląsku, gdy pracując w PGG wjechał służbowym samochodem między szlabany i doprowadził do awaryjnego zatrzymania pociągu osobowego. Jechał za szybko i liczył, że uda mu się "przeskoczyć" przez przejazd. Miesięcznie kosztował JSW 17,5 tys. zł.
Zwróciliśmy się do JSW z pytaniami o odprawy i ich wysokość. Spółka zasłoniła się tajemnicą.
Informacje o które Pan prosi, należą do kategorii wrażliwych danych osobowych - brzmiała odpowiedź od rzecznika prasowego.
Nie była rozmowna także przewodnicząca rady nadzorczej JSW, Halina Buk. Polityka wynagrodzeń firmy leży w kompetencjach rady nadzorczej. Chcieliśmy się dowiedzieć, dlaczego rada zgodziła się na tak wysokie odprawy. Przewodnicząca Buk stwierdziła, że "nie chce rozmawiać, zwłaszcza teraz" i rzuciła słuchawką.
Warto przypomnieć, że sytuacja finansowa JSW jest co najmniej niełatwa. Spółka została w ubiegłym roku wsparta ponad miliardem złotych pożyczki z Polskiego Funduszu Rozwoju. Prezes Piontek i dwóch wiceprezesów - Włodzimierza Hereźniaka i Tomasza Dudę - rada nadzorcza spółki odwołała 9 lipca. Spośród opisanych wczoraj osób pracę stracił jak dotąd tylko kierowca. Niektórzy z nich są przeznaczeni do zwolnień jeszcze w tym roku.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.