Standuperzy są najmodniejszą formą rozweselającej rozrywki od lat. Ich niewymuszona forma i za razem kameralność występów zdecydowanie zepchnęła z podium kabarety.
Młodych pokoleń już nie bawią duety czy tria w przebraniach, które naśladują różne dźwięki i głosy. Dziś królują standuperzy - zarówno online, jak i na występach na żywo.
Taki też występ chciał zamówić Dymitr Błaszczyk. W poprzednich tego typu nagraniach sprawdzał, ile za występ na weselu chcieliby wykonawcy disco polo, a ile za występ na osiemnastce dziecka życzą sobie polscy raperzy.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Na potrzeby tego eksperymentu Dymitr wcielił się z przedstawiciela działu marketingu bogatej korporacji. Okazją miało być 10-lecie filmy, zaplanowane na piątek 9 września.
Występ standupera? Oto kwoty
Pierwszym z wydzwonionych artystów był menadżer Abelarda Gizy, który okazał się występować jedynie na prywatnych imprezach.
W zamian za to mężczyzna zaproponował występ Kacpra Rucińskiego. Półgodzinny stand up miał kosztować nawet 19 tys. zł. netto.
Agent Sebastiana Rejenta wycenił 40 minut jego wystąpienia na kwoty 13 - 16 tys. zł. netto. Do duetu mężczyzna zaproponował Maćka Adamczyka. Dwa wystąpienia dwóch artystów - jeden po drugim, kosztowałyby 14 tys. zł netto i trwało 50 minut - godziny.
Co ważne: repertuar, z którym przyjeżdżają jest repertuarem z wystąpień na żywo. Żarty w nim przekazywane nie są tymi, które można było zobaczyć gdziekolwiek na żywo.
Za jeden występ życzy sobie tyle, ile niektórzy zarabiają przez pół roku
Kolejnym głosem był menadżer Łukasza Lodkowskiego. W jego wypadku trzeba zapewnić dla artysty hotel oraz całą obsługę sceniczną włącznie z oświetleniem jak i udźwiękowieniem.
Występ artysty okazał się najdroższy ze wszystkich. Za 40 minut we Wrocławiu jego menadżer zażyczył sobie od 24 do 32 tys. netto. Tutaj także artysta przyjeżdża z nowym repertuarem.
Ostatni telefon Dymitr, wcielając się w przedstawiciela wrocławskiej firmy TBA, wykonał do menadżerki Mariusza Kałamagi - byłego lidera zespołu kabaretowego Łowcy B i zarazem dziennikarza radiowego.
Tutaj potrzebna jest garderoba, napoje z przekąskami, hotel. Za występ 45 minut do godziny artysta życzy sobie 17 tys. zł. Jednak tutaj żarty mogły się powtarzać z tymi, które już pojawiły się w przestrzeni internetowej.
Co sądzicie o takich stawkach? Uważacie, że taka cena za tego rodzaju rozrywkę jest sensowna?