Aktorka Hanna Turnau umieściła jakiś czas temu w sieci filmik z białym misiem z Krupówek. Kobieta rozpoczęła nagranie, gdy nagle mężczyzna, choć był na dalekim, drugim planie, zażądał od niej pieniędzy. Internet zapłonął! W sieci pojawiło się mnóstwo komentarzy krytykujących postawę mężczyzny.
Tym bardziej, że tylko dwie osoby mają prawo występować pod postacią białego misia. Jedną z nich jest pan Marek Zawadzki, którego działalność jest legalna, bowiem ma stosowny certyfikat od magistratu. Tymczasem nagrany przebieraniec pochodzi ze Śląska, nie ma odpowiedniego certyfikatu, a i tak chodzi po Krupówkach i zaczepia przechodniów.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Mandaty nic nie dają. Radny ma pomysł
Służby nie są jednak bezradne. Jak podaje "Gazeta Wyborcza", zakopiańska straż miejska regularnie nakłada na przebierańca mandaty w wysokości 500 złotych. To jednak nie pomaga, bowiem mężczyzna może w sezonie zarobić ponoć kilka razy więcej niż wynosi wartość mandatu.
Jednym z pomysłów na rozwiązanie problemu jest wpisanie prawdziwego białego misia na listę niematerialnego dziedzictwa. Konieczne jest jednak uzyskanie aprobaty Ministerstwa Kultury, a to nie jest takie proste, bowiem trzeba wykazać wielowiekową tradycję, a w tym przypadku mówimy o zwyczaju mającym około 100 lat.
Radny Tymoteusz Mróz w rozmowie z "Wyborczą" ujawnił, jakie on sam widzi rozwiązanie tej kwestii.
Postuluję, by ten koncesjonowany biały miś oficjalnie promował Zakopane i otrzymywał z tego tytułu jakąś gratyfikację finansową od władz miasta, tak by każdy turysta wiedział, że go ten miś w nieprzyjemny sposób nie będzie nagabywał o zapłatę. Oczywiście jeśli turyści będą chcieli przekazać dodatkową gratyfikację misiowi, to nie powinno to być zabronione - mówi radny.
Co zrobić, by uchronić turystów i mieszkańców przed przebierańcem? - To nie powinna być skomplikowana sprawa, bo Krupówki to park kulturowy. W świetle prawa nikt bez pozwolenia władz miasta nie ma prawa tam zarobkować. Wystarczy tylko te przepisy egzekwować, będę się tego domagał w magistracie - twierdzi Tymoteusz Mróz.