Młoda bydgoszczanka, której historię opisała "Gazeta Pomorska", w tym roku zaczyna studia. Przyszła studentka wciąż cieszy się najdłuższymi wakacjami. Jakiś czas temu szukała pracy, gdyż zamierza dorabiać sobie w weekendy.
Znalazła ciekawą ofertę pracy jako kelnerka. Młoda kobieta ma już doświadczenie w tej branży. Gdy zadzwoniła do lokalu z kilkoma pytania, bardzo się zdziwiła. Co usłyszała?
Pod uwagę brane były tylko dziewczyny do 25. roku życia, a każda kandydatka, oprócz CV, ma przysłać trzy swoje zdjęcia, ale wcale nie legitymacyjne - na dwóch ma być widoczna twarz i połowa ciała, a na trzecim sylwetka - opowiada rozmówczyni "Gazety Pomorskiej".
Czytaj także: Prawda o wykształceniu Kołodziejczaka. Gotowi?
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Studentka zniechęciła się, nie planuje już składać CV do tej restauracji.
Zależy mi na normalnej pracy, nie na castingu. Nie wiadomo, co naprawdę miałaby robić nowa pracownica. Może pod ofertą dla kelnerki chowają się jakieś czynności, rzekłabym, seksualne. Nie mam też żadnej gwarancji, że nadesłane zdjęcia będą wykorzystane tylko dla potrzeb rekrutacji. Może moje fotki wylądowałyby na portalu randkowym? - obawia się młoda kobieta cyt. przez. "Gazetę Pomroską".
Czytaj także: Córka naczelnika policji w tarapatach. Będzie donos
Jak się okazuje, takich absurdalnych przykładów jest więcej. "Gazeta Pomorska" przywołuje historię innej mieszkanki Bydgoszczy, która zatrudniła się u pewnego starszego małżeństwa jako opiekunka seniora. Żona była w miarę samodzielna. Kobiety uzgodniły, że w zakresie jej obowiązków będzie m.in. ubieranie pana i podawanie posiłków.
Gdy zaczęła pracę, starszy pan pozwalał sobie na dużo więcej. Zdarzało się klepanie po pośladkach, nawet w obecności małżonki, i dotykanie szyi. Bydgoszczanka twierdzi, że to i tak jego najdelikatniejsze zachowania. Kobieta szybko zrezygnowała z pracy u małżeństwa.