Główny Urząd Statystyczny podaje na Twitterze, że "ceny towarów i usług konsumpcyjnych według szybkiego szacunku w październiku 2021 r. w porównaniu z analogicznym miesiącem ub. roku wzrosły o 6,8% (wskaźnik cen 106,8), a w stosunku do poprzedniego miesiąca wzrosły o 1,0% (wskaźnik cen 101,0)".
Inflacja zatem się nie zatrzymuje, a nawet przyspiesza. Miesiąc temu urzędnicy donosili o wzroście cen na poziomie 5,8-5,9 proc. W sierpniu było to 5,5 proc., natomiast w lipcu - 5 proc.
W zeszłym roku natomiast notowano podwyżki na poziomie 3 proc. Teraz okazuje się, że były one naprawdę łagodne.
Czytaj także: Było chwilę po 8:00. "20 sekund prawdy w TVP Info"
Tak źle nie było dawno
Money.pl zaznacza, że aktualnie "mamy do czynienia z największym uderzeniem w portfele od wiosny 2001 roku. Przez 20 lat, pomijając tegoroczną drożyznę, najwyżej inflacja sięgała 5 proc.".
Czytaj także: Sprzedawcy biją na alarm. Chodzi o chryzantemy
Skalą podwyżek cen zaskoczeni są nawet ekonomiści. Ich średnie prognozy wskazywały na 6,4 proc. inflacji. Niestety, obecnie uważają, że możliwe jest utrwalenie się wysokiej inflacji.
Polska jest bardziej zagrożona niż kraje rozwinięte i kraje naszego regionu - twierdzi główny ekonomista ING Banku Śląskiego Rafał Benecki, cytowany przez money.pl.
Czytaj także: Diagnoza Jana Englerta. Dramat słynnego aktora