Media społecznościowe aż huczą. Okazuje się, że od poniedziałku ceny w popularnej sieci "Biedronka" idą zaskakująco w górę.
Wszystko odkryto dzięki aplikacji "Glovo". Zdrożeją m.in. mięso, drób, chleb tostowy, ser żółty, serek wiejski, mleko, jogurt, musli, makaron.
Czytaj też: Aktorka pokłóciła się z fanem. Poszło o maseczki
Ceny w górę
Dla przykładu - cena łososia wędzonego norweskiego wzrośnie z 9,99 zł do 10,99 zł. Z kolei napój jogurtowy Jovi Duet zmieni cenę z 1,99 zł na 2,19 zł, a gotowe danie - pizza 4 sery Donatello z 8,99 zł na 9,75 zł.
Internauci są oburzeni. W sieci wylała się fala hejtu.
Dziś podwyżki, żeby jutro zrobić obniżki o VAT -zauważa jeden z użytkowników Twittera.
To jest efekt odmrożenia cenników. Do tej pory handlowcy trzymali ceny bo Głapiński opowiadał, że inflacja szybko spadnie. Moim zdaniem styczeń z inflacją może być bardzo ciekawy - wtóruje inny.
Czytaj też: Hit 2022 roku. Przepis na pączki serowe
Nie da się ukryć, że ceny rosną w zastraszającym tempie. Tymczasem Rafał Mundry, który nagłośnił wątek podwyżek na Twitterze, zwrócił uwagę na ważną kwestię.
Pojawiają się głosy, że Biedronka podnosi ceny by mieć z czego schodzić w lutym (zerowy VAT na żywotność). Ale warto przypomnieć dane GUS z piątku. Ceny żywności w skupie w rok skoczyły o 29 proc. (w samym grudniu o 6 proc.) A inflacja producencka to już 14 proc. - spostrzegł ekonomista.
Biedronka tłumaczy
Głos w tej sprawie zabrał przedstawiciel sieci Biedronka.
Realia rynkowe doprowadziły do sytuacji, w której zmiany cen niektórych produktów stały się nieuniknione — stwierdził Grzegorz Pytko, dyrektor handlowy w sieci Biedronka w rozmowie z portalem Business Insider.