Lody Ekipy Friza to dziś socjologiczno-handlowy fenomen. Dzieciaki dosłownie zwariowały na ich punkcie. Do niedawna w sieci trwało wręcz polowanie i szukanie sklepów, które w ogóle lody oferują.
Takiej okazji nie mogły zmarnować dyskonty, które wyczuły pieniądz. W minionym tygodniu lody do swojej oferty włączyła Biedronka. Te wyprzedawały się błyskawicznie. Pierwszy lód został sprzedany już 22 kwietnia, 16 minut po północy, a jeden lód sprzedawał się średnio co 16 sekund.
Od poniedziałku 26 kwietnia do lodowej gry wszedł Lidl. I co? I znów szaleństwo. Uwiecznił je jeden z TokTokerów. Na nagraniu, które umieścił w serwisie, widzimy ludzi tłoczących się przy lodówce i okrzyki: Mam! Mam!.
Jeśli wierzyć opisowi nagrania, cała sytuacja miała miejsce tuż po otwarciu sklepu. "Sklep otwarty o 6, a o 6.02 lodów brak" - czytamy.