Piontek trafiła do JSW z Katowickiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej w marcu, z poparciem premiera Mateusza Morawieckiego. Miała uspokoić nastroje w spółce po odwołaniu w styczniu byłego prezesa – Włodzimierza Hereźniaka. Już w lipcu rozstała się ze spółką. Ale zdążyła podpisać kilkanaście umów o pracę, które odbiją się czkawką spółce, będącej na państwowej kroplówce z Polskiego Funduszu Rozwoju.
Eldorado pełnomocników
Redakcja o2.pl jest w posiadaniu dokumentu, który pokazuje, jakie eldorado zapanowało w JSW po pojawieniu się Barbary Piontek. Na liście znajdują się nazwiska 19 osób, które pojawiły się w spółce po objęciu przez nią stanowiska. Kwoty zapisane w umowach robią wrażenie. Szczególnie w sytuacji, gdy spółka tnie inwestycje na potęgę, a wydobycie spadło – według naszych rozmówców – o 20 procent.
Barbara Piontek otoczyła się jako prezes sporą grupą zaufanych osób. Kto pojawił się w JSW wraz z nią? Na liście jest m.in. pełnomocnik zarządu ds. projektów strategicznych. Pensja? 27 tys. zł brutto. Na takie samo wynagrodzenie mógł liczyć pełnomocnik zarządu ds. ekspansji rynkowych. Trzecia była ściągnięta przez prezes Piontek z Warszawy pełnomocnik zarządu ds. komunikacji strategicznej. Również z pensją 27 tys. brutto miesięcznie.
A przecież spółka ma całe, oddzielne biuro komunikacji i PR, na którego czele stoi dyrektor, rzecznik prasowy JSW Sławomir Starzyński. Co robiła pełnomocnik zarządu ds. komunikacji strategicznej? Tego nie potrafią wyjaśnić nawet pracownicy JSW, z którymi rozmawia o2.pl.
Przyjeżdżała do pracy dwa razy w tygodniu. O 10 pojawiała się w pracy, o 14 zamykała biuro i wracała do Warszawy – mówi nam osoba zorientowana w realiach funkcjonowania spółki.
Warto dodać, że funkcja pełnomocnika zarządu jest komfortowa, ponieważ w zasadzie zwalnia z odpowiedzialności. A pieniądze płyną…
Osobiste decyzje prezes
Ale to dopiero początek. 45 tys. miesięcznie kosztował spółkę co miesiąc dyrektor zarządzający. Decyzję o tak wysokiej pensji podjęła, jak wynika z zestawienia, osobiście prezes Piontek. Podobnie sytuacja miała się z zastępcą dyrektora biura zarządu, który miesięcznie kosztował spółkę 30 tys. zł.
42,5 tys. zarabiał miesięcznie w JSW koordynator ds. compliance. Czemu tak dużo? Bo jednocześnie… był dyrektorem pracy w należącej do JSW kopalni węgla kamiennego Pniówek.
Dalej jest skromniej. Dwaj koordynatorzy ds. bezpieczeństwa korporacyjnego (Dariusz F. i Adam O. – z pierwszym umowę podpisano 12 kwietnia, z drugim – 15) kosztowali JSW miesięcznie po 17,5 tys. Warto podkreślić, że pierwszy z nich został w ubiegłym roku zwolniony z JSW Innowacje, spółki-córki JSW. Rozstał się z nią po wybuchu afery z molestowaniem seksualnym pracownic przez prezesa spółki Jarosława Mrozka. Sprawa przeciwko niemu toczy się w prokuraturze.
Żona posła w gabinecie
Taką samą umowę miał koordynator ds. audytu. 17,5 tys. wynosiło również uposażenie koordynatorki – szefowej gabinetu prezes zarządu. To żona Roberta Warwasa, śląskiego posła Prawa i Sprawiedliwości. Może jednak spać spokojnie, bo wymierzona w nepotyzm uchwała podjęta przez PiS na początku lipca stanowi jedynie, że członkowie rodzin posłów i senatorów PiS nie mogą zasiadać w radach nadzorczych spółek Skarbu Państwa.
Kierowca, który się uczył
Zarząd zatrudnił nawet nowego kierowcę. Spółkę kosztował on 11 tys. brutto miesięcznie. Cały czas w dyspozycji był zresztą jego poprzednik. Musiał się sporo napracować, bo nowy, jak mówi nasz informator, przez pierwszy miesiąc uczył się rozkładu kopalń, fabryk i zakładów należących do JSW i nie był gotowy do pracy. Ale pensję pobierał.
Jeśli tak jest, to jest to skandal. Te osoby nie zajmowały się niczym, bo nic nie potrafiły w zakresie górnictwa. A kiedy się nic nie potrafi, to można najwyżej coś popsuć. Działania prezes Piontek będą analizowane przez radę nadzorczą. Tam powinny pojawić się wnioski. Daleko idące wnioski, powiedziałbym. Ja nie mam wiedzy, by ci pełnomocnicy zrobili cokolwiek dobrego dla firmy. Uważam, że te osoby były w JSW niepotrzebne - mówi o2.pl Sławomir Kozłowski, przewodniczący NSZZ "Solidarność" w JSW.
I dodaje, że potrzebne są za to decyzje, które "spowodują normalność" w firmie. - Jest podejrzenie, że prezes przekroczyła swoje kompetencje i uprawnienia oraz naruszyła wewnętrzne prawo pracy. Są wewnętrzne regulaminy, precyzujące i uzupełniające prawo pracy. Według nas mogła przyczynić się do narażenia spółki na straty - kończy Kozłowski.
Spośród 19 osób z listy zaledwie 7 jest zatrudnionych na czas określony. Z większością z nich umowy podpisano od razu na czas nieokreślony, bez okresu próbnego. W firmach prywatnych – a nawet w niektórych firmach państwowych – jest to praktyka niestosowana. Co na to samo JSW?
Informacje o które Pan prosi, należą do kategorii wrażliwych danych osobowych - odpowiedziała spółka na pytanie wysłane przez o2.pl.