W środku to, co w każdym burgerze - warzywa, sosy, ostra papryka, ser, do tego oscypek. To, co jednak wyróżnia gigaburgera, to kolosalne rozmiary. Waży prawie 2 kg. Kupić można go w pubie "Mentzen", który należy do pochodzącego z Torunia posła Konfederacji.
Wiedząc, na co się piszę, do pubu przyszedłem nieco wygłodzony. Przygotowanie burgera, którego można zamówić ot tak, wchodząc z ulicy, trwało tylko ok. 30 minut. I choć zdawałem sobie sprawę, że to gigaburger, jego widok i tak mnie zaskoczył.
Jak to w ogóle zjeść? Przy zwykłym burgerze można sobie nieźle upaćkać ręce, a co dopiero przy takim gigancie. Obsługa lokalu zaproponowała, że przyniesie rękawiczki, ale na niewiele by się to zdało.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Gigaburger w pubie "Mentzen". Nie było mi do śmiechu
Postanowiłem iść na żywioł. Wraz z burgerem zaserwowano frytki, ale ich praktycznie nie tknąłem. Oszczędzałem miejsce na danie główne. Po kilku kęsach wiedziałem już jednak, że nie mam szans i burger ze mną wygra. Stawałem się coraz bardziej pełny, a burger wydawał się nie znikać.
Ponieważ jadłem w należącym do pubu ogródku, szybko zaczęli podchodzić przechodnie. Ludzie robili zdjęcia i pytali o wielkość burgera. Nie brakowało żartów na temat jego gabarytów.
Ale mi coraz mniej było do śmiechu. Wątroba i żołądek zaczęły dawać o sobie znać. Walczyłem przez mniej więcej godzinę. W końcu się poddałem.
Niektórzy jedzący kończą w toalecie. To burger dla osób lubiących ekstremalne wyzwania kulinarne - powiedział mi pracujący w pubie kelner.
Resztę burgera chciałem zabrać na wynos, ale tu spotkała mnie niemiła niespodzianka. Obsługa nie była na to przygotowana i nie miała specjalnego opakowania. Zaproponowano mi dwa malutkie, niepasujące kartoniki. Za 3 zł.
Dalsza część tekstu pod zdjęciem
Jak smakuje gigaburger u Mentzena?
No dobrze, ale jak w ogóle smakuje ten burger? Na plus smak sera, trzeba też pochwalić sporą ilość dobrej jakości warzyw. Problemem były natomiast słabo wypieczone bułki. Niektóre były zbyt miękkie jak na prawdziwie "burgerowe pieczywo".
Mięso w burgerze należy do kategorii "zjadliwych, ale nie powalających". Całości brakowało trochę wyrazistości.
Ale to nie smak, a gabaryty są tym, co przyciąga klientów. W pubie organizowane jest nawet specjalne wyzwanie w "jedzeniu gigaburgera na czas". Dotychczasowy rekord to 9 minut.
Trudno sobie wyobrazić, jak głodny musiał być rekordzista, aby dokonać takiego wyczynu.
Marcin Lewicki, dziennikarz o2.pl