Wiele osób skarży się na szybujące w tym roku ceny nad Bałtykiem. Niektórzy sprzedawcy i restauratorzy próbowali za pomocą astronomicznej drożyzny nadrobić straty powstałe przez pandemię koronawirusa.
Nie wszyscy dają się jednak nabrać na takie naciągactwo. Wielu turystów wraca znad Bałtyku zadowolonych, twierdząc, że być może nie jest to najtańsza z możliwych opcji spędzenia urlopu, ale na pewno nie jest ona rozbrajająco droga. Na dowód pokazują paragony z wakacji.
Paragon nadesłany z Łeby również pokazuje, że można rozsądnie spędzić czas w nadmorskiej restauracji. Jak pisze czytelnik, trzeba było się tam liczyć z wydatkiem rzędu 28-40 zł za osobę.
Byłem z rodziną 5-osobową na dwa dni w Łebie i niestety, ale takie ceny to norma. Od 28 do 40 zł za obiad z rybką w większości barów knajp itp. Od 200 do 250 zł dla takiej rodzinki, jak się chce zjeść coś dobrego - napisał pan Adam.
Wystarczy przestudiować paragon nadesłany przez pana Adama, by zauważyć, skąd wzięła się pozornie wysoka cena, czyli 200 zł za obiad. To liczba osób, które uczestniczyły w posiłku, a nie szalejąca drożyzna sprawiły, że rachunek opiewał na taką kwotę.