Analiza dla Unii Europejskiej. Eksperci oceniają, że w całej Unii Europejskiej ceny w 2020 r. będą rosły wolniej niż w 2019 r. W kilku krajach mogą nawet spaść. Niestety, Polska nie należy do tej grupy. Wprawdzie i u nas inflacja też powinna spadać, ale nie zniweluje to ogromnych podwyżek z początku roku.
Spadku cen nie będzie. Dobra wiadomość dla konsumentów jest taka, że w kwietniu inflacja w Polsce wyhamowała z 4,6 do 3,4 proc. Zła: że nie oznacza to spadku cen w naszym kraju, a jedynie zmniejszenie skali podwyżek.
Z jednej strony tankujemy tanio jak nigdy. Z drugiej - rolnicy narzekają na suszę i ostrzegają, że mniejsze zbiory będą oznaczać wyższe ceny. W 2020 r. za wzrost cen będą odpowiadać również kilkunastoprocentowe podwyżki opłat za prąd czy blisko 50-procentowe, w przypadku niektórych mieszkańców, podwyżki stawek za wywóz śmieci.
Obawy Polaków o to, że przed nami kolejny drogi rok, są w pełni uzasadnione
Wracając do prognoz ekspertów: wzięli pod lupę 27 krajów UE oraz Japonię, Wielką Brytanię i USA. Spośród tych krajów tylko w Polsce inflacja ma być wyższa niż w 2019 r. Wszędzie spadnie, a w kilku przypadkach ceny utrzymają się praktycznie bez zmian.
Komisja Europejska spodziewa się spadku we Włoszech, Irlandii, Grecji, Portugalii i na Cyprze. Za to w Hiszpanii inflacja ma wyjść na zero. Wprawdzie obniżki nie będą duże - nie przekroczą 1 proc., ale w trudnym roku, który został zdominowany przez koronawirusa, i tak będzie to jakaś ulga dla konsumentów.
Jeśli przewidywania się sprawdzą, będziemy drugim krajem UE – obok Rumunii - pod względem największego wzrostu cen. Większe podwyżki dotkną tylko Węgry (3 proc.).
Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.