Tegoroczny sezon na polskie truskawki był stosunkowo krótki i przyniósł wysokie ceny owoców. Jednak nawet ceny, jakie mogliśmy oglądać na bazarach i straganach, nie mogą się równać z tymi, jakimi osiągają japońskie truskawki. Jak wskazuje portal Interia, ich zakup to koszt rzędu kilkudziesięciu dolarów i to nie za kilogram, ale za jeden owoc!
Za pudełko najbardziej ekskluzywnych odmian truskawek zapłacimy od kilkuset do nawet kilku tysięcy dolarów. Najbardziej ekskluzywne odmiany sprzedawane są w specjalnych, ozdobnych pudełkach, które mają dodatkowo podkreślać ich wyjątkowość.
Na tak wysoką cenę składa się wiele czynników. Jednym z ważniejszych jest sam proces uprawy. Tu nic nie jest przypadkowe. Pod uprawę wybiera się idealną glebę, zapewniając roślinie odpowiednie warunki w trakcie wzrostu. Do tego rośliny są ręcznie pielęgnowane, a jakość samych owoców na bieżąco kontrolowana.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Nie bez wpływu na cenę pozostaje także ograniczona podaż owoców oraz fakt, że już dawno stały się symbolem luksusu. W kraju kwitnącej wiśni można je kupić w ekskluzywnych domach towarowych (Mitsukoshi, Takashimaya), gdzie najczęściej sprzedawane są w formie prezentów premium.
Choć pojawiają się oferty sprzedaży online, przed kupnem należy się upewnić, czy sprzedawca gwarantuje odpowiednie warunki transportu, które sprawią, że owoc dotrze do nas w dobrym stanie.
Japońskie truskawki osiągają rekordowe ceny
Jedną z bardziej pożądanych odmian jest Bijin-hime. Opracował ją i uprawia japoński rolnik Mikio Okuda. Stworzenie tej wyjątkowej odmiany zajęło mu dekadę. Największe owoce osiągają wielkość piłeczki tenisowej i wagę 100 gramów. Najdroższy owoc tej odmian miał kosztować 350 dolarów.
Owoce wyróżniają się sercowatym kształtem i jaskrawoczerwoną barwą z delikatnym połyskiem. Owoce są jednocześnie miękkie i jędrne, a ich sok słodki.